Amerykański rynek pracy zawiódł. W Polsce tematem numer pozostaje inflacja

Dodano:
Siedziba Rezerwy Federalnej Źródło: Shutterstock / Jer123
Dane z rynku pracy USA osłabiły dolara. Nie spowodowały jednak, że główna para walutowa opuściła przedział wahań, w którym znajduje się już od ponad 2 miesięcy. Z kolei rentowność amerykańskich obligacji wzrosła. Widać, że rynek FX i długu w odmienny sposób interpretują dane NFP.

Zatrudnienie w USA wzrosło w grudniu o 199 tys. osób. Tak wynika z oficjalnych danych. Wzrost uplasował się poniżej oczekiwań, które były zawieszone wysoko na poziomie 450 tys. Wyizolowana liczba może pokazywać słabość rynku pracy, jednak inne dane pokazują, że sytuacja mimo wszystko ulega poprawie.

USA wracają do stanu sprzed pandemii

Stopa bezrobocia spadła do 3,9 proc. Przed pandemią w Stanach Zjednoczonych była ona na poziomie 3,5 proc., zatem różnica nie jest znacząca. Wydaje się bardzo możliwe, że zatrudnienie w sektorze pozarolniczym faktycznie wypadło na nieco wyższym poziomie. Można zakładać, że i tutaj dojdzie do rewizji w górę, podobnie jak to miało miejsce w przypadku dwóch poprzednich odczytów. Za listopad i października NFP wypadło finalnie wyżej łącznie o 141 tys.

Na rynku USA nadal brakuje pracowników i to ten czynnik wpływa na gorszy odczyt. Nie możemy mówić o niechęci firm do zatrudnienia nowych osób. Przedsiębiorstwa raczej konkurują o pracowników. Średnie wynagrodzenia wzrosły miesiąc do miesiąca o 0,6 proc. a w relacji rok do roku aż o 4,7 proc. Rynek zakładał mniejszą dynamikę. Należy pamiętać, że dane z USA nie uwzględniają w pełni jeszcze wariantu Omikron. Styczniowy raport pokaże, w jaki sposób pandemia wpłynęła na gospodarkę.

Kursy walut. Dolar może się umacniać

EUR/USD urósł z okolic 1,13 do 1,1365. Aktualnie ponad połowa tego ruchu została już zredukowana. FX sceptycznie zinterpretował dane, które aż tak słabe w rzeczywistości nie są. Dziś widać, że kiedy kurz opadł, inwestorzy spoglądają na publikację w szerszym kontekście. Rynek długu chyba bardziej skupił się na spadku stopy bezrobocia i zobaczył szklankę do połowy pełną. 10-latki urosły do 1,8050 proc. co oznacza, że znalazły się najwyżej od wybuchu pandemii.

NFP nie spowodowały, że główna para walutowa opuściła dwumiesięczny trend boczny. Cały czas notowania znajdują się w obrębie poziomów 1,1380 i 1,1230, co powoduje, że handel jest po prostu mniej atrakcyjny. Moim zdaniem rośnie ryzyko większej korekty na dolarze, który nadal jest mocno wykupiony po trwającym ponad 6-miesięcznym okresie silnej aprecjacji. Widać, że mocno jastrzębi protokół FOMC oraz wypowiedzi Bullarda nie były wystarczająco silnym paliwem dla dolara.

W całym tym szumie wokół szybkiej podwyżki stóp procentowych przez Fed należy pamiętać, że rynek oczekuje, iż Rezerwa Federalna wcześnie rozpocznie cykl podwyżek (nawet w marcu) i że najpierw pojawią się szybkie ruchy na stopach. Jest jednak mało prawdopodobne, żeby stopa funduszy Fed zbliżyła się lub przekroczyła poziom inflacji w USA (która w ciągu najbliższych kilku lat nadal jest wyceniana przez rynek swapów na poziomie zbliżonym do 3 proc.) Oznacza to wysokie prawdopodobieństwo utrzymywania się realnych stóp procentowych na ujemnym poziomie.

Inflacja rośnie. RPP podniesie stopu procentowe

konsumencka w Polsce, mierzona wskaźnikiem CPI, wzrosła w grudniu o 8,6 proc. r/r (poprzednio 7,8 proc.). Dynamika wzrostu cen nie hamuje. Napędzana jest przede wszystkim cenami nośników energii oraz żywności. Zapowiedziana przez premiera Morawieckiego tarcza antyinflacyjna zapewne złagodzi ścieżkę CPI, jednak wiele wskazuje na to, że szczyt jeszcze przed nami. Działania RPP nakierowane są na obniżenie inflacji w średnim terminie i naturalne jest, że przy wysokiej dynamice CPI podwyżki stóp procentowych będą kontynuowane. Taką tezę wygłosił również prezes Glapiński, który potwierdził, że znajdujemy się w cyklu, a przestrzeń do dalszego podnoszenia kosztu pieniądza wciąż istnieje.

Na EUR/PLN jesteśmy po trzy tygodniowym okresie aprecjacji o ponad 10 groszy. To dużo. Para walutowa dotarła do technicznego wsparcia na 4,54 – tam wypadają minima z października 2021. Już w grudniu notowania opuściły kanał trendu wzrostowego, który budował się przez ostatnie 6 miesięcy. W najbliższych dniach oczekuję korekty na EUR/PLN w okolice 4,56. W średnim terminie dalsza aprecjacja jest prawdopodobna.

Źródło: TMS Brokers / Łukasz Zembik
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...